Program
Program 9. ENH
Filmy od A do Z
Kalendarium
Retrospektywy
Kino węgierskie 60/70
60 lat WFDiF
Nowe horyzonty języka filmowego
Wystawy
Spotkania i dyskusje
Książki filmowe na festiwalu
Wykłady, prezentacje
Warsztaty dla dzieci
Kalendarium do druku (PDF)
Węgierska Nowa Fala.
W melancholii ciszy.

Czy znasz „Sunday-Monday”?, reż. Lívia Gyarmathy

W drugiej połowie lat 50. i w latach 60. w krajach Europy Środkowej i Wschodniej zaczęły rozwijać się fascynujące nurty filmowe. Artystyczny ferment zainicjowała polska szkoła filmowa, potem triumfy święciła szkoła czeska i węgierska Nowa Fala, w końcu na ekrany trafiły filmy wychowanków Michaiła Romma i Jugosłowian z "czarnej serii". W każdym z tych wypadków punktem wyjścia dla zmian (a często też ich kresu) były wydarzenia polityczne: referaty, przewroty pałacowe w komitetach centralnych, rewolty zniewolonego społeczeństwa i militarne interwencje sojuszniczych wojsk.

Złota era kina węgierskiego - lista filmów

Nowofalowe nurty środkowo-europejskiego kina wyrosły także w klimacie sprzyjającym rozwojowi kina artystycznego, który z Zachodu przeciskał się przez "żelazną kurtynę". Na polską szkołę filmową oddziaływał jeszcze włoski neorealizm, ale na Czechów już francuska Nowa Fala, a na Węgrów z kolei - twórczość Michelangela Antonioniego. Kino tej części Europy znalazło się po raz pierwszy w awangardzie światowej kinematografii, bez kompleksów szturmując najważniejsze festiwale. Z Francji przyszła moda na filmoteki narodowe, kluby dyskusyjne, a przede wszystkim szkoły filmowe - a te instytucje nie pozostały bez wpływu na ewolucję sposobu traktowania przekazu filmowego. Kinematografia, finansowana, kontrolowana i cenzurowana przez władzę, na kilka czy kilkanaście lat wymknęła się na wolność, o jakiej mieszkańcy tej części Europy zwykle tylko marzyli.

Z kinem węgierskim było podobnie, choć wyrosło ono z doświadczenia szczególnie traumatycznego. W 1956 r. zdecydowani na bunt mieszkańcy Budapesztu wyszli na ulice, wznieśli barykady i zażądali niezależności. Wysłane na Węgry wojska radzieckie brutalnie stłumiły rewolucję. Liberalnego premiera, Imre Nagy'ego, stracono, a na urząd Sekretarza Generalnego Partii namaszczono Jánosa Kádára, sprawującego tę godność aż do 1989 r. Specyfika węgierskiej Nowej Fali polega na tym, że nie powstała ona jako artystyczny refleks społecznych rewolt, ale jako rodzaj kontrolowanej opozycji, akceptowanej przez komunistyczne władze. Kádár eksperymentował bowiem z dość nietypową formą socjalizmu - powszechnie nazywanego "gulaszowym". Po kilku latach wzmożonych represji, złagodził rządy, wprowadził niespotykane u sąsiadów reformy gospodarcze, zapewnił rodakom quasi-kapitalizm, z którego jednak dość szybko pozostał już tylko przedrostek. Niemniej starał się zrekompensować Węgrom traumę 1956 r. swobodą społeczną, kulturową i ekonomiczną - niewielką, ale i tak nieporównywalną z tym, co działo się po 1968 r. w Czechosłowacji, a przez cały czas komunizmu w sąsiedniej Rumunii i nieodległej Bułgarii.


Wir, reż. István Gaál, 1963

Węgierska Nowa Fala stanowiła więc - w pewnym stopniu - projekt władz, choć od początku wobec tych władz krytyczny. Partia Kádára zaproponowała bowiem dość przyjazny klimat finansowo-organizacyjny dla filmowych autorów, zwykle młodych, dwudziesto- i trzydziestokilkuletnich. Po pierwsze, założono w Budapeszcie szkołę filmową, którą ukończyli wszyscy najważniejsi węgierscy twórcy. Nie była ona może tak słynna jak jej łódzka czy praska odpowiedniczka, ale rozwijana przez nieco starszych reżyserów, Károly'ego Makka, Miklósa Jancsó i Andrása Kovácsa, wypuściła na świat grono wspaniałych, w różnorodny sposób ukształtowanych artystów: Zoltána Huszárika, Sándora Sárę, Istvána Szabó i Istvána Gaála, a także - co warte jest podkreślenia - wybornych operatorów: wspomnianego Sárę, Lajosa Koltaia, Tamása Somló, Ferencné Szécsényiego czy działających w Stanach Zjednoczonych: Vilmosa Zsigmonda i László Kovácsa.

Drugą, jeszcze ważniejszą instytucją było słynne Studio im. Beli Balázsa, założone w 1958 r. jako dyskusyjny klub filmowy. Zrzeszający studentów szkół filmowych, pisarzy, scenarzystów i krytyków, od 1961 r. zajął się również produkcją filmów. To właśnie w Studiu im. Béli Balázsa (patronem klubu był najsłynniejszy węgierski teoretyk kina) swoje pierwsze kroki stawiali twórcy tej miary, co: Huszárik, Sára, Szabó, a po latach Béla Tarr. Fenomen studia był nie tylko bezprecedensowy, ale też w zasadzie nie miał kontynuacji w żadnym innym kraju. Jedynie w Polsce, w smutnej dekadzie lat 80., powstało Studio im. Karola Irzykowskiego, również umożliwiające realizację filmowych debiutów.

Niezwykłość wytwórni imienia Béli Balázsa wynikała bowiem z idei finansowania i artystycznego wspomagania wyłącznie młodych adeptów reżyserii. Studio było w dużym stopniu uniezależnione od władz, skupiało młodszych i starszych reżyserów, literatów i filmoznawców, pracujących w nim społecznie, którzy na kolaudacjach spierali się, oceniali projekty, sugerowali poprawki, a przede wszystkim kierowali do produkcji poszczególne filmy. Zasada realizacji dzieł w tym studiu była prosta. Każdy debiutant mógł liczyć na swobodę artystyczną i finansowe wsparcie. Jeśli nakręcił film wartościowy, zwykle następne dzieła mógł tworzyć w bardziej profesjonalnej wytwórni i do Studia wracał jako mentor i opiniotwórca. Jeśli mu się nie udawało, otrzymywał często drugą szansę - już ostatnią, bo dowodzić talentu nie można w nieskończoność.

Taki charakter i koncepcja wytwórni sprzyjała powstaniu dzieł eksperymentalnych, nowatorskich, zainspirowanych nowofalowymi filmami z Francji, Czech, Włoch czy Wielkiej Brytanii. Uciekano od konwencjonalnej dramaturgii, odważnie penetrowano ideologicznie groźną tematykę (także rewolucję 1956 r.), zwykle tworząc filmy o podwyższonej temperaturze emocjonalnej, zadziorne i niestereotypowe. Choć do Studia im. Béli Balázsa trafiali różni twórcy, których powiązać formalnie i fabularnie nie sposób, wszyscy oni wykształcili dość jednolitą i powtarzającą się koncepcję filmów, naznaczając je wspólnym doświadczeniem i podobnym światopoglądem, oddziałującym na zbieżną tematykę i przesłanie.


Wir, reż. István Gaál, 1963

W ten sposób narodziła się węgierska Nowa Fala, która zwłaszcza w latach 1963-1971 stała się prawdziwym fenomenem na gruncie europejskiego kina. Daty stanowiące ramy zjawiska nie są oczywiste, ale można przyjąć, że zwiastunem węgierskiej Nowej Fali był egzystencjalny Wir Istvána Gaála, a jej zwieńczeniem melancholijny Sindbad Zoltána Huszárika (pokazywany w ramach retrospektywy tego twórcy na 6. edycji festiwalu ENH). W tych latach rozwijał się talent przeróżnych twórców, których dzieła wciąż stanowią o dziedzictwie europejskiego kina.

Oczywiście na plan pierwszy wysuwa się Miklós Jancsó, uznawany za jednego z mistrzów kina lat 60., często przyrównywany do Michelangela Antonioniego. Najwspanialszy okres jego twórczości przypadł na wspomniane już wyżej lata, choć warto zaznaczyć, że urodzony w 1921 r. reżyser należał do starszej generacji węgierskich twórców. Do najsłynniejszych filmów Jancsó zaliczają się nagrodzeni w Locarno Desperaci (1965), opowieść o psychicznych torturach, jakimi w drugiej połowie XIX w. zostali poddani powstańcy Lajosa Kossutha; a także Gwiazdy na czapkach (1967), historia kilkudziesięcioosobowego oddziału węgierskich żołnierzy i oficerów, którzy po I wojnie światowej walczyli w Rosji po stronie czerwonoarmistów; ponadto Cisza i krzyk (1968), wstrząsający opis społecznej i emocjonalnej degradacji po upadku cesarstwa austro-węgierskiego; czy Ożywcze wiatry (1968), autobiograficzna opowieść o grupie socjalistycznych pionierów, którzy w późnych latach 40. przejmują władzę nad szkołą przyklasztorną, wprowadzając tam komunistyczny terror.


Desperaci, reż. Miklós Jancsó

Twórca Desperatów stworzył własną, oryginalną poetykę, krzyżując film z baletem, preferując puste, zgeometryzowane przestrzenie, inscenizując w nich swoisty ceremoniał oparty na ruchu jednej postaci bądź całego tłumu, zwykle anonimowego i przekształconego w ekspresyjny symbol. Kontynuując doświadczenia Antonioniego, metaforykę swych obrazów czerpał nie z opozycji do świata realistycznego, lecz w procesie wydłużania pozornie zobiektywizowanej obserwacji. Wyróżniał w ten sposób z otaczającej rzeczywistości obiekty i postaci tak, by utraciły one swą fizyczną konkretność i stały się budulcem przenośni. W warstwie światopoglądowej Jancsó akcentował refleksję historiozoficzną, konfrontując słabego i zniewolonego bohatera z instytucjami społecznymi i ideologią. Ukazywał go jako ofiarę wojen, rewolucji i obróconych w ruinę idei, a także psychicznej i społecznej degradacji, których konsekwencjami stawały się: przemoc, terror, gwałt i śmierć.

Analizy historiozoficzne i powiązane z nimi motywy: poczucia bezradności, pasywności i katastrofizmu, stanowiły zresztą wspólne motywy węgierskiego kina. Nie inaczej było w wypadku drugiego słynnego reżysera z Budapesztu - Istvána Szabó, którego kariera przybrała najbardziej międzynarodowy charakter. Nim zasłynie on głośną trylogią: Mefisto (1981), Pułkownik Redl (1985) i Hanussen (1988), na początku drogi twórczej szuka więzi ze swoim pokoleniem, przenosząc na Węgry model fabuły i narracji typowy dla francuskiego kina nowofalowego. W tej atmosferze powstała urocza etiuda Koncert (1960), będąca opisem jednego dnia na słonecznych naddunajskich bulwarach w Budapeszcie, a także pełnometrażowy Wiek marzeń (pierwsza część trylogii Jancsiego, 1964) - opowieść o młodych ludziach, którzy po ukończeniu studiów muszą rozpocząć samodzielne życie, powoli tracąc wiarę w nastoletni idealizm.

Najwybitniejszym dziełem wczesnego okresu twórczości Szabó był oczywiście Ja, twój syn (1966), kronika najnowszej historii Węgier pisana z perspektywy urodzonego tuż przed wojną chłopca, dojrzewającego w okresie stalinizmu, a wchodzącego w dorosłość w 1956 r. i statkującego się w czasach "gulaszowego socjalizmu". O niezwykłości filmu Szabó nie zdecydowała wyłącznie historyczna perspektywa (odważnie przepuszczona przez cenzurę), ale przede wszystkim pomysł scenariuszowy, na którym zasadzała się fabuła. Punktem wyjścia dla zdarzeń była bowiem śmierć ojca głównego bohatera, który odtąd wymyślał kolejne i użyteczne na każdą okazję wersje biografii rodzica i jego heroicznej śmierci. I tak w czasach stalinizmu ojciec stawał się bohatersko poległym komunistą, a w okresie odwilży - nieprzekupnym ideowcem. W rzeczywistości nieobecny w filmie ojciec umarł zwyczajnie, podczas dyżuru w szpitalu, a jego heroizm był co najwyżej konsekwencją szlachetnego dystansu do wszelkich idei oraz uczciwości wobec samego siebie, a nie zewnętrznych mód, których możemy być tylko zakładnikami.

To przesłanie wydawało się w tamtych czasach najlepszą receptą na życie, choć prowadziło także do zobojętnienia, przekonania o daremności wysiłków i tak charakterystycznej wśród Węgrów melancholii czy nastrojów katastroficznych. Tego rodzaju rozczarowania pojawiły się też i u Szabó, który zwieńczył trylogię Jancsiego w Filmie o miłości (1970), konfrontując w nim siermiężną egzystencję w Budapeszcie z rozgorączkowanymi ulicami kontestacyjnego Paryża.

Współczesną tematykę podejmował również István Gaál, w 1964 r. otrzymując nagrodę w Karlowych Warach za znakomity Wir, wzorowaną na Przygodzie (1960) Antonioniego opowieść o grupce nastolatków, skonfrontowanych z tragiczną śmiercią swego kolegi. Beztroskie życie i radość młodości ustępuje po tym doświadczeniu ponurym barwom egzystencjalnych refleksji i przekonaniu o kruchości życia i pamięci po zmarłych. Kilka lat później wspaniale zadebiutowała Márta Mészáros, która w nagrodzonej na festiwalu w Valladolid Dziewczynie (1968) opowiedziała o wychowance domu dziecka, którą brak umiejętności komunikacyjnych prowadzi ku samotności, mitomanii i pozorności związków. Tematykę współczesną podjął także jeden z największych węgierskich reżyserów, András Kovács, w Ścianach (1967), ponurym eseju politycznym, który - opisując proces niszczenia nonkonformisty zbuntowanego przeciw przełożonemu - stanowił rozrachunek z węgierskimi cechami narodowymi: oportunizmem, biernością, lękiem, introwertycznością i melancholią.


Zimne dni, reż. András Kovács

Osobnym cyklem powstałych wówczas filmów stały się również dzieła, które w bezwzględny wobec samych Węgrów sposób analizowały okres faszystowski i stalinowski ojczyzny. Wspomniany wyżej Kovács poświęcił tej tematyce dwa najwybitniejsze filmy. W Zimnych dniach (1966) przedstawił z perspektywy kilku osób dwuznaczną rolę Węgier w czasie II wojny światowej, koncentrując się na gwałtach, egzekucjach, kolaboracji i konformizmie. We wspaniałym Gospodarzu stadniny (1979) przeniósł się o kilka lat później, ukazując proces przejmowania kontroli nad należącą do arystokracji stadniną koni, która odtąd stanowić będzie część państwowych gospodarstw rolnych, kierowanych przez tyleż niekompetentnych i oportunistycznych, co wystawionych na klęskę byłych chłopów.

Rangę arcydzieł uzyskały w tym kontekście jeszcze filmy Sándora Sáry i Károly'ego Makka. Nakręcony przez Sárę W górę rzucony kamień opisywał epokę stalinowską z perspektywy ludności romskiej, koncentrując się na nieludzkim procesie kolektywizacji wsi i zmuszania Cyganów do osiadłego trybu życia. Natomiast w jednym z najwspanialszych filmów epoki, nagrodzonej na festiwalu w Cannes Miłości, Károly Makk, autor pamiętnego Innego spojrzenia, przedstawił losy dwóch kobiet, teściowej i synowej, które, cierpiąc biedę i poniżenie, czekają na powrót syna (męża) do domu. Młodsza z kobiet, obawiając się o zdrowie staruszki, nie informuje jej o prawdziwej przyczynie nieobecności, którą jest wysłanie mężczyzny do stalinowskiego obozu pracy. Zawarłszy pakt z listonoszem, bohaterka karmi teściową fikcyjnymi listami z Ameryki, w jakiej wyczekiwany przez matkę syn jakoby robi karierę.


Miłość, reż. Károly Makk

Osobną planetą kina węgierskiego był również Zoltán Huszárik. Autor zaledwie kilku filmów (w tym dwóch pełnometrażowych), zasłynął przede wszystkim legendarnym Sindbadem (1971). W tej wysmakowanej plastycznie i wyrafinowanej narracyjnie adaptacji powieści Gyuli'ego Krúdy'ego Huszárik opowiedział - jeśli to słowo nie jest tu zbyt wulgarne - historię mężczyzny, który oddawał się, z melancholijną refleksyjnością, czerpaniu przyjemności z życia - ale nie w imię hedonizmu, lecz zachwytu nad kruchością i skończonością naszej egzystencji. Tytułowy bohater, jak Sindbad, żeglował od jednej kochanki do drugiej, jako esteta smakował dzieła sztuki, jako arystokrata o wrażliwym podniebieniu próbował najwyśmienitszych potraw i trunków. Huszárik stworzył urokliwą wersję W poszukiwaniu straconego czasu, mieszając porządki czasowe, utrudniając lokalizację filmowego narratora, ale przede wszystkim ukazując, jak ulotne jest nasze życie, jak nietrwałe są uczucia, w imię których wieczorem chcemy odebrać sobie życie, a które nad ranem wydają nam się wyblakłe i nieważne.

Węgierska Nowa Fala wciąż zachwyca różnorodnością, bogactwem doświadczeń, tematów i nastrojów. Z pewnością możemy wychwycić w tym kinie cechy wspólne i powtarzalne: klimat rezygnacji, melancholię, pesymizm, przekonanie o daremności wysiłków jednego człowieka, który zawsze przegrywa z wszechmocnym systemem. Węgierskie filmy przesycone są mroczniejszymi barwami, które nawet w komediach czy przeznaczonych dla dzieci kreskówkach zawsze przebiją się na plan pierwszy. To kino wyrosłe z doświadczeń przegranych powstań, po których łatwiej osunąć się w rezygnację, apatię i konformizm. To kino wyrosłe z traumy utraty Wojwodiny, Siedmiogrodu i imperialnych aspiracji, która to trauma - połączona z płaskim krajobrazem oraz kulturową i językową odrębnością - kształtuje poczucie osaczenia. Niewątpliwie jest to również kino trudne w odbiorze, tworzące emocje przez stonowaną gestykulację, delikatną mimikę - raczej przez rezygnację i ciszę niż ekspresyjne działanie. Pozostawia nas na pewno z bogactwem historiozoficznej refleksji, w klimacie melancholii, której ciemnej strony nikt bardziej niż Węgrzy oddać nie umiał.

Rafał Syska

 

Moje NH
Strona archiwalna
Nawigator
Lipiec-sierpień 2009
PWŚCPSN
23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
Program:
Mój plan:
Indeks A-Z
Koncerty
Filmy nieme w Operze
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu:
Skocz do cyklu:
WYBIERZ CYKL
Czy wiesz, że...

Po raz czwarty zaprezentowana zostanie wystawa fotograficzna Nieme Kino grupy F11 portretująca ludzi kina.

>
/Co to jest?
JESTEŚMY NA FACEBOOKU LINKI:
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty 2007-2009  /  festiwal@enh.pl  /  www.enh.pl  /  realizacja: Pracownia Pakamera