3. Na początku 1981 roku Bergman postanowił na stałe wrócić do Szwecji i przystąpić do pracy nad swym opus magnum, monumentalnym Fanny i Aleksander. Po kolejnym telefonie od Stiga Andersona wysłał list, w którym ogłosił, że nie ma zamiaru zaprzątać sobie głowy pisaniem - jak je określił - "durnych piosenek dla idiotycznego zespołu z kretynami, jako członkami". Jednak ABBA nie zamierzała się poddawać. B. Ulvaeus: "Uważaliśmy, że jest nam winien przysługę. Kiedy miał kłopoty finansowe, pomogliśmy mu, nagraliśmy specjalnie dla niego płytę i choć wiedzieliśmy od samego początku, że będzie poniżej naszego, tak ciężko wypracowanego poziomu, postanowiliśmy wesprzeć przyjaciela. Liczyliśmy na akt wdzięczności...". Podczas dramatycznego spotkania w Teatrze Królewskim w Sztokholmie Bergman z furią, godną lepszej sprawy, kategorycznie odmówił jakichkolwiek form dalszej współpracy. B. Andersson: "To było okropne. Krzyczał na nas, rzucał przedmiotami, miał autentyczną wściekłość w oczach. Pamiętam, że powiedział: Śpiewacie z pieprzonego playbacku! Odpowiedzieliśmy: Co w tym złego? Wszyscy tak robią, chyba tylko Sex Pistols nie grają z playbacku...'". L. Ullmann: "Bzdura! Ingmar nigdy by czegoś takiego nie powiedział, poza tym nie przeklinał. Grzecznie odmówił i poprosił ich o opuszczenie teatru, bo pracuje nad kolejną adaptacją Strindberga". Zdesperowani muzycy postanowili wziąć reżysera sposobem - Agnetha Fältskog dla dobra sprawy zgodziła się z nim przespać, Bergman ochoczo przyjął ten dar, lecz po wszystkim okazał się nieugięty: Myślicie, że ta mała coś zdziała! - wrzasnął - Precz!. L. Ullmann: "Może i się przespał z tą małą lafiryndą, ale co w tym złego? Przynajmniej doświadczyła w życiu jednego, prawdziwego mężczyzny!". Płyta - jej tytuł brzmiał The Visitors - ostatecznie powstała, lecz nie osiągnęła znaczącego sukcesu. Rok później ABBA była już historią. Tymczasem Bergman odbierał Oscara za swoje ostatnie arcydzieło... Bergman w pigułce Nie sposób pogodzić przejmujących tekstów Bergmana z muzyką ABBY. Wydaje się, że są to dwa dzieła: tekst-sam-w-sobie i tekst-jako-element-piosenki. Podczas jednak, gdy dzieła ABBY mają się jak najlepiej, o czym świadczy gigantyczny sukces musicalu Mamma mia!, faktyczny twórca tekstów pozostaje w cieniu. Należy zatem "przywrócić królowi jego koronę". Oddać mistrzowi, co mistrzowskie - wziąć teksty w stanie czystym, usunąć na bok ABBĘ i zająć się istotą rzeczy... Rychło ujrzymy, że podobnie jak w przypadku całego dorobku artystycznego Szweda, także i teksty dla ABBY są dziełami autobiograficznymi, w których można bez trudu odnaleźć stałe bergmanowskie leitmotivy: miłość, seks, samotność, milczenie, poniżenie, strach, cierpienie, nieobecność Boga. Są także bezcennym dokumentem epoki, w którym twórca Gości wieczerzy pańskiej porusza aktualne tematy, nierzadko komentując współczesne mu wydarzenia - na przykład w Does your moher know?, gdzie pasjonująco relacjonuje seksualną aferę z udziałem Romana Polańskiego (And I know what you mean when you give me a flash of that smile/ But girl you're only a child)[5], czy w The piper, w którym opisuje wrażenie, jakie zrobił na nim wybór Karola Wojtyły na papieża i jego pielgrzymka do ojczyzny (He gave them a dream / He seduced everybody in the land)[6]. Wreszcie zaś, jest to jego osobisty, by nie rzec, że intymny dziennik, w którym z ekshibicjonistyczną szczerością opisuje swoje życie, towarzyszące mu lęki i nadzieje, radość i niepokój. Vide dramatyczne The king has lost his crown, w którym zdaje relację z twórczej niemocy. To właśnie pozwala uznać piosenki Bergmana za doskonały ekstrakt jego twórczości - dla tych, którzy nie są w stanie przebrnąć przez jego filmy, to lektura zastępcza. Dla tych zaś, którzy chcą swoją przygodę ze szwedzkim mistrzem dopiero zacząć, to idealne wprowadzenie do świata bergmanowskich znaczeń. Tak, czy inaczej - piosenki Bergmana wyrażają pełną dojrzałość ich twórcy i są zapewne jeszcze jednym, jakże dobitnym, dowodem na jego wybitność. Wydawnictwo "Znak" zapowiada na jesień tego roku wydanie pełnego polskiego przekładu - tłumaczeniem ma się zająć sam Stanisław Barańczak. Nim do tego dojdzie i przed polskimi Czytelnikami otworzy się szansa na wnikliwe przestudiowanie dzieła, proponujemy tłumaczenie fragmentów pięciu piosenek i krótki przegląd najważniejszych zagadnień, poruszonych przez ich znamienitego autora.
[5] I dobrze wiem, co kryje się za tym uśmiechem / Ale dziewczyno, jesteś jeszcze dzieckiem. [6] On dał im sen marzenie / Uwiódł wszystkich na ziemi / tej ziemi.
|