Jan Troell
Strona twórcy
Biografia i filmografia
T. Szczepański, Jan Troell
Twórcy z charakterem.
Cudowna podróż z Troellem
Tadeusz Szczepański:
Jana Troella opowieści o szwedzkim losie
Filmy twórcy w programie
Moje nowe horyzonty
Aktualności
Strony innych twórców
Filmy, zwiastuny

Uwiecznione chwile Marii Larsson - zwiastun

Reflexion - film krótkometrażowy

Hamsun - zwiastun

Twórcy z charakterem.
Cudowna podróż z Troellem

Uznawany jest za drugiego po Bergmanie najważniejszego reżysera ze Szwecji. 
Jan Troell potrafi uchwycić, jak mało który twórca filmowy, charakter swoich rodaków.

Latem 2006 roku podróżowałem z żoną po Skanii, malowniczym regionie południowej Szwecji, jednej z najbardziej idyllicznych krain europejskich – obok francuskiej Prowansji i włoskiej Toskanii – jakie udało nam się zwiedzić. Skania świętowała właśnie stulecie wydania Cudownej podróży Selmy Lagerlöf, powieści, od której rozpoczęła się moja, jeszcze dziecięca, fascynacja Skandynawią. Zamieniony w skrzata czternastoletni Nils Holgersson swoją podróż na grzbiecie gęsi rozpoczął właśnie w Skåne.

Pewnego lipcowego dnia trafiliśmy do miejscowości Smygehuk, znanej z tego, że leży na najdalej wysuniętym na południe krańcu Szwecji. Jej nazwa wydała mi się dziwnie znajoma i dręczyła mnie tak długo, aż przypomniałem sobie, że kilka lat temu czytałem wywiad-rzekę pt. „Przystanek w Smygehuk”, przeprowadzony przez krytyka Gunnara Bergdahla z Janem Troellem, uznawanym dzisiaj, po śmierci Bergmana, za najwybitniejszego szwedzkiego filmowca. Upewniłem się w miejscowym biurze turystycznym, że to właśnie tutaj mieszka Troell i, zaopatrzony w szkic orientacyjny, wyruszyłem na poszukiwanie jego domu. Do położonej w lesie białej willi prowadził w stronę morza przejezdny dukt. Po jego drugiej stronie, tuż obok domu reżysera, znajduje się dawny zakład fryzjerski, w którym urządził on sobie montażownię, kontynuując w tym miejscu zacną tradycję nożyczek. Dotarłem do kamienistej plaży, od której dom Troella leżał zaledwie około trzydziestu
metrów, i po zaspokojeniu próżnej ciekawości wróciłem do żony, zajętej zakupami w pobliskim sklepie spożywczym. Po przejrzeniu nie­dużego rachunku okazało się, że młoda ekspedientka dopisała nam napój orzeźwiający dla siebie, co przyjęliśmy z pogodnym zrozu­mieniem, bo dzień był upalny.

Psychoanaliza po szwedzku
Ten drobny incydent nie byłby zapewne wart wspomnienia, gdyby nie fakt, że zdarzył się właśnie tam, gdzie Troell też najprawdo­po­dobniej robi zakupy, albowiem w zastanawiający sposób potwierdza jego krytyczne spojrzenie na dzisiejszą Szwecję. Przypomniałem sobie wówczas moje poprzednie „spotkanie z Troellem”, sprzed blisko dwudziestu lat, kiedy to na berlińskim festiwalu prezentował swój trzygodzinny esej dokumentalny na temat Szwecji, zatytułowany ironicznie „Baśniowa kraina” (1988). O filmie tym reżyser powiedział we wspomnianym wywiadzie, że „gdyby tylko jeden mój film miał mnie przeżyć, to chciałbym, aby to była «Baśniowa kraina». To mój najważniejszy film, najbliższy mi”. Troell zrealizował go poszukując odpowiedzi na pytanie „Czy rzeczywiście jestem szczęśliwy, ponieważ jestem Szwedem?”. Do współpracy zaprosił amerykańskiego psychoanalityka Rollo Maya, którego refleksje na temat egzystencjalnej kondycji rodaków Troella opierały się na własnych obserwacjach z różnych dziedzin życia społecznego Szwecji. Wyłaniał się z nich obraz społeczeństwa pogrążonego w moralnej erozji, tkniętego postępującą atrofią woli działania i zanikiem chęci życia. Racjonalne i pragmatyczne zasady funkcjonowania urzeczywistnionej utopii, czyli socjaldemokratycznego Folkhemmet (Dom Ludu), które zagwarantowały Szwedom bezpieczeństwo i komfort, osłabiły ich twórczą energię i możliwości rozwoju, spowodoway apatię i upadek nadziei. Szu­kając instytucjonalnego schronienia przed wszelkimi możliwymi przeciwnościami losu, Szwedzi, według diagnozy Troella, utracili instynkt ryzyka, dar wyobraźni, poczucie tajemnicy, tęsknotę do mitu oraz zdolność emocjonalnego odczuwania piękna i poezji świata. Konstruując utopijną „maszynę do życia”, niepostrzeżenie zaprzepaścili sens samego życia. Jan Troell, outsider spoglądający na swój kraj z jego najdalej na południe wysuniętego cypla, oceniał swoich ziomków wnikliwym spojrzeniem dokumentalisty, głęboko zaniepokojony perspektywami ich losu. Czy reżyser podpowiadał jakieś wyjście z tej zdradzieckiej pułapki „socjaldemokratycznego raju” na ziemi? W ostatniej scenie filmu córeczka Troella, maleńka Johanna, której zadedykował „Baśniową krainę”, na swojej pierwszej drodze przez świat spotyka groźnego stracha na wróble. Zrywa z łąki kwiat maku i ufnym gestem, bez lęku, wyciąga rączkę w stronę nieznanego, tajemniczego monstrum. Film zamykały słowa Rollo Maya: „Myślę, że rozpacz jest początkiem narodzin nadziei”.

Smutni potomkowie wikingów
Dalszej podróży przez słoneczną Skanię towarzyszyły zapamiętane z filmów Troella sceny i obrazy, poniekąd emblematyczne dla szwedzkiej kondycji, zarówno historycznej, jak i współczesnej. Malmö, miejsce jego urodzenia (w 1931 roku), któremu poświęcił swój pierwszy, jeszcze amatorski film krótkometrażowy pt. „Miasto” (1960), stanowiło scenerię jego „Wyliczanki” (1968). To film, w którym Jan Troell, były nauczyciel szkoły podstawowej w rodzinnym mieście, wystawia gorzkie świadectwo rodzimej oświacie. W kameralnym, paradokumentalnym obrazie szwedzkiej szkoły udało mu się w przeddzień ‘68 roku wpisać w empatyczny portret niefortunnego pedagoga (wybitna rola Pera Oscarssona), zmagającego się z krnąbrnymi podrostkami, krytyczną refleksję na temat funkcjonowania szwedzkiej demokracji, wystawionej z jednej strony na autorytarne pokusy władzy, z drugiej zaś na autodestrukcyjny permisywizm, wyzbyty z wszelkiej odpowiedzialności.

W położonym na północ od Malmö porcie w Göteborgu ożyły wspomnienia z filmowej dylogii Troella, uchodzącej za „szwedzki film wszech czasów”, zrealizowany według cyklu powieściowego Vilhelma Moberga – „Emigranci”
(1971) i „Osadnicy” (1972). To stamtąd wyruszali na pełne niebez­pieczeństw spotkanie z American Dream smolandzcy chłopi w drugiej połowie XIX wieku – małżeństwo Nilssonów (Liv Ullmann i Max von Sydow) i ich sąsiedzi – zdesperowani nędzą bytowania mimo znojnej pracy na nieurodzajnej roli. Epicki realizm filmowej wizji Troella mogliśmy w pełni docenić, zwiedzając w drodze do Sztokholmu Utvandrarnas Hus (Dom Emigrantów) w Vaxjö, czyli z niezwykłym pietyzmem zorganizowane muzeum poświęcone emigranckiej odysei Szwedów „za chlebem”, która składa się na jeden z fundamentalnych mitów narodowej tożsamości.

Należy do nich również legendarna, zakończona tragicznie trzyosobowa wyprawa balonem w roku 1897 na biegun północny pod wodzą inżyniera Salomona Augusta Andrée, urodzonego w miasteczku Gränna pod Jönköping. Jego ekspedycji Troell poświęcił film „Napowietrzna podróż inżyniera Andrée” (1982), w którym pieczołowicie zrekonstruował dzieje wyprawy, eksponując niezłomną determinację, ogromną odwagę i żelazną wolę działania jej lidera. W Muzeum Miejskim w Gränna obejrzeliśmy bogatą kolekcję pamiątek po inżynierze Andrée wraz ze zbiorem przedmiotów – m.in. dzienników i fotografii – odnalezionych w ostatnim obozie śmiałków, którzy zmarli prawdopodobnie z głodu na lodowej pustyni lub zostali rozszar-
pani przez białe niedźwiedzie. Tam również znajduje się balon, zrekonstruowany dla potrzeb filmu.

Troell znacznie chętniej realizuje filmy usytuowane na historycznym tle przełomu XIX i XX wieku, którego realia w cieszącej się
od dwustu lat luksusem pokoju Szwecji doskonale się zachowały, aniżeli w czasach sobie współczesnych. Snując mityczne opowieści o szwedzkich losach, zdaje się z rozmysłem przedstawiać heroiczne wzory minionych postaw obecnym potomkom wikingów, pełnym lęku przed trudami i wyzwaniami życia. Dzisiejsza „baśniowa kraina” jest dla reżysera scenerią odpychającą, w której albo dominuje agresywna głupota rozwydrzonej młodzieży (jak we wspomnianej „Wyliczance”), albo eksploduje absurdalna, dokona-na z zimną krwią zbrodnia („Il Capitano”, 1991), potwierdzając jego obawy, że szwedzki błogostan ma nader iluzoryczny charakter.

tekst TADEUSZ SZCZEPAŃSKI

Moje NH
Strona archiwalna
Nawigator
Lipiec-sierpień 2009
PWŚCPSN
23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
Program:
Mój plan:
Indeks A-Z
Koncerty
Filmy nieme w Operze
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu:
Skocz do cyklu:
WYBIERZ CYKL
Czy wiesz, że...

Koncert Lydia Lunch & The Big Sexy Noise w czwartek 23 lipca w Arsenale jest bezpłatny dla wszystkich karnetowiczów. Cena biletu normalnego - 25 zł.

>
/Co to jest?
JESTEŚMY NA FACEBOOKU LINKI:
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty 2007-2009  /  festiwal@enh.pl  /  www.enh.pl  /  realizacja: Pracownia Pakamera