Varia
Filmowa przestrzeń ENH
Twórcy z charakterem
Moje nowe horyzonty - felietony Romana Gutka
Polityka Poleca - Przewodnik Festiwalowicza
Selekcjonerzy z festiwali
Krytycy w Winnipeg
Nagroda im. K. Mętraka
Ciekawostki z przestrzeni ENH
ENH poleca: książki Krytyki Politycznej
Krakowska Szkoła Filmu i Komunikacji Audiowizualnej
Wyróżnienie
1.
Właśnie w nagromadzeniu żółci należy szukać genezy narodzin Adasia Miauczyńskiego. Koterski sportretował go w siedmiu filmach.[3] Co prawda powołana do życia postać miała kilka wariantów: Adaś bywał reżyserem filmowym, polonistą, kulturoznawcą; 55-letnim alkoholikiem lub czterdziestokilkulatkiem ogarniętym maniami prześladowczymi. Lecz różnice pomiędzy poszczególnymi "Adasiami" były powierzchowne. Psychologiczny profil postaci, a także obraz otoczenia wyłaniający się z egocentrycznego, "adasiowego" oglądu rzeczywistości, reżyser konsekwentnie zachował taki sam.

W ciągu 23 lat powstały filmy mniej i bardziej udane. Życie wewnętrzne, Nic śmiesznego to przeciętnej jakości rozrywka. Ajlawju, a w szczególności Porno chwilami wręcz żenują. Oczywiście, nawet rozpatrując te tytuły każdy z osobna, można doszukiwać się w nich jakiejś refleksji nad polską rzeczywistością lat 80. i wczesnych 90. na podobnej zasadzie, jak można to robić z każdym zapisem na celuloidzie z danej epoki. Jeśli potraktowalibyśmy wyżej wymienione filmy jako zamknięte, samodzielne utwory, to trudno chociażby przyrównywać je do Domu wariatów, Dnia świra oraz Wszyscy jesteśmy Chrystusami. Te trzy ostatnie tytuły bez wątpienia stanowią najlepsze realizacje biografii Adasia.

We wszystkich częściach wyżej wymienionej trylogii główną rolę odtwarzał Marek Kondrat. To do niego nieuchronnie przyległa maska Adasia. Kondrat to Adaś, Adaś to Kondrat.[4] Pozostali aktorzy nie zrośli się z rolą, nie nadali postaci tylu znaczeń. Przyznaję, że jest to sąd w zupełności aprioryczny, podyktowany wyłącznie wewnętrznym przekonaniem. Co więcej, to samo przekonanie podpowiada mi, że odbiór społeczny pokrywa się z moim subiektywnym przeczuciem.

By wesprzeć przekonanie choć częściowo faktami, warto powołać się na słowa samego aktora, przyznającego się do wyjątkowego pokrewieństwa z Miauczyńskim:

Adasia miałem dosyć już po jego narodzinach, czyli po Domu wariatów [...]. Dla mnie to nie jest postać filmowa, to nie jest zwykłe zmaganie się z bohaterem, który przychodzi do mnie z kolejnym scenariuszem Marka. To jest taki leśmianowski garb, który Koterski we mnie odkrył. Przyniósł scenariusz Domu wariatów i powiedział, że napisał go z myślą o mnie. Kiedy go przeczytałem, to pomyślałem, że jakiś czort albo anioł mnie nawiedził. Skąd on może wiedzieć tyle o mnie, o moim życiu, wrażliwości, dzieciństwie? […] Musiał upłynąć jakiś czas, żebym sobie uświadomił, że w losie Adasia Miauczyńskiego jest zawarty los wielu ludzi. Nie ma dnia, żeby mnie ktoś na ulicy nie zaczepiał o Adasia Miauczyńskiego.[5]

Miauczyńskiego można postrzegać jako alkoholika, sfrustrowanego inteligenta, sąsiada z piątego itp. Ale można i ogólniej, a jednocześnie bardziej osobiście jak proponuje Kondrat. Przy takiej interpretacji robi się jeszcze śmieszniej. I straszniej.

Miłość i dążenie ku przemianie

Adaś Miauczyński - właśnie Adaś, nie Adam. Sam przedstawia się tym zdrobnieniem, by po chwili niezręcznie poprawić: "Miauczyński Adaś. Adam." Już od momentu, kiedy go poznajemy, bohater pozostanie uwikłany w podobne niezręczności - upupiany nieustannie przez innych i upupiający siebie samego.

Całe swoje życie odbiera jako ciąg upokorzeń. Relacje z innymi to dla niego pole walki: albo on zaatakuje i będzie przez moment triumfował, albo jego zwyciężą, a wtedy zostanie upokorzony (szczególnie w swoich własnych oczach). Ponieważ nawet drobnostki (np. zabranie mu miejsca w autobusie) traktuje jako osobiste porażki i reaguje na nie złością, codziennie przeżywa więcej klęsk niż triumfów. Szczególnie pokrzywdzony czuje się w szeroko rozumianych kontaktach biurokratycznych - gdy styka się z przedstawicielem państwa lub instytucji. Upokarza go szkoła wypłacająca groszową pensję, upokarzają lekarze (chociażby wtedy, gdy oglądają jego trupa jak eksponat i nie pomijają żadnych defektów fizjologicznych w Nic śmiesznego). Dlatego bohater do minimum ogranicza sytuacje, w których musi obcować z wrogim mu światem zewnętrznym. Wycofuje się w bezpieczną prywatność. Pozornie bezpieczną, ponieważ i w tej sferze nie czeka go poczucie satysfakcji.

Miłość pozostanie dla Adasia tylko marzeniem, choć uważa, że "cała jego dusza pali się do miłości"[6]. Od Porno przez Ajlawju do Dnia Świra naiwnie powtarza: "Gdybym tylko spotkał Elę, moją pierwszą miłość. Wszystko z nią bym mógł zacząć jeszcze od początku"[7]. Związek z kobietą idealną widzi jako niewymagający codziennej pracy i obustronnych ustępstw ciąg wzruszeń emocjonalnych i przeżyć erotycznych. Wyobrażona Ela (czasem Asia, a czasem Małgorzata) symbolizuje dla Miauczyńskiego miłość wielką i czystą, będącą nieustannym porywem serca. Określenie "romantyczna", przy akceptacji wszystkich zbanalizowanych odniesień, będzie tu jak najbardziej na miejscu. Koterski ośmiesza marzenie swojego bohatera, gdy każe mu się w końcu przyznać: "Ale ja właściwie nie mam czasu i miejsca na kobietę życia w moim życiu."[8] Gustaw umarł?

Następuje to po latach pielęgnowania jej obrazu w rozważaniach teoretycznych oraz po latach nieszczęśliwego małżeństwa, nieudanych romansów w praktyce. Gdy sąsiadka tonem towarzyskiej konwersacji o pogodzie zauważa: "Syn taki do pana podobny. Żona musiała pana bardzo kochać"[9], Adaś-alkoholik robi minę, jakby wcześniej nie przyszło mu do głowy, że żona żywi do niego jakiekolwiek pozytywne uczucia. Nie potrafi wyjść poza swoją kondycję udręczonego kochanka - niezależnie od tego, czy przez jego łóżko przewija się szereg kobiet (jak w Porno), czy jest zupełnie samotny (Dzień świra), czuje się nieszczęśliwy. Kocha egoistycznie, ale w subiektywnym odczuciu nieskończenie tragicznie; marzy o miłości idealnej jednocześnie nie dostrzegając miłości ułomnej, ale dostępnej tuż obok.[10]
 


[3] W Porno oraz Życiu wewnętrznym bohater miał na imię Michał, ale reżyser w wywiadach daje wyraźnie do zrozumienia, że wszystkie siedem wcieleń traktuje jako jedną postać.

[4] Pozwalam sobie na to uproszczenie, nie rozróżniając pojęć maska-aktor-odtwarzana rola, ponieważ rozważanie na temat relacji aktora do roli, maski prowadziłoby do dłuższe dygresji, w której nie można by pominąć również wizerunku Kondrata: faktu, że dla narodu pozostaje herosem Halskim z Ekstradycji, byłym ubekiem z Psów, a także, iż Kondrat grał Konrada Wallenroda w półżartobliwym wcieleniu pułkownika Kwiatkowskiego.

[5] Marek Kondrat, Pressbook filmu "Wszyscy jesteśmy Chrystusami", autor wywiadu: nie podano, Vision 2006.

[6] Dzień Świra, reż. Marek Koterski. Lista dialogowa: oprac.własne.

[7] Tamże.
[8] Tamże.

[9] Wszyscy jesteśmy Chrystusami, reż. Marek Koterski.

[10] Symptomatyczne dla stosunku Adasia do kobiet jest skonstruowanie napisów początkowych filmu Porno: najpierw pojawia się tam imię i nazwisko odtwórcy głównej roli, a potem, na jednej planszy "Asia, Ania, Superblondyna" oraz szereg innych określeń poszczególnych kobiecych bohaterek. Tylko mężczyzna nosi imię i nazwisko, kobietom musi wystarczyć wymienienie ich infantylnego zdrobnienia lub przezwiska.

  1 2 3 4 5 6  
Moje NH
Strona archiwalna
Nawigator
Lipiec-sierpień 2009
PWŚCPSN
23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
Program:
Mój plan:
Indeks A-Z
Koncerty
Filmy nieme w Operze
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu:
Skocz do cyklu:
WYBIERZ CYKL
Czy wiesz, że...

Gościem 9.ENH będzie Wim Wenders, który spotka się z publicznością na premierowych pokazach swojego najnowszego filmu: Spotkanie w Palermo.

>
/Co to jest?
JESTEŚMY NA FACEBOOKU LINKI:
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty 2007-2009  /  festiwal@enh.pl  /  www.enh.pl  /  realizacja: Pracownia Pakamera